poniedziałek, 27 maja 2013

moje zdjęcie+plan działania

Wiem, zdjęcie jest tak słabej jakości, że wygląda, jakby było robione kalkulatorem. Właściwie to dysponowałam tylko przednią kamerką w telefonie, więc to porównywalne do kalkulatora. Zrobię jakieś lepsze zdjęcia jak tylko moja mama wróci z super tripu na wsi i dostanę mój aparat spowrotem.



Z racji tego, że śmiało się mogę nazwać pulpetem, od jutra lecę z jakąś głodóweczką.

Dziś zrobiłam sobie jakiś dzień dobroci dla zwierząt. Do godziny 17 było cudownie, pięknie wręcz-max 100 kcal. A potem? Potem mój tata zrobił przepyszną kiełbaskę w podsmażanej cebulce. Potem moja mama wcisnęła we mnie 2 michałki i 2 merci. Voila! Oto przepis, jak zmarnować cały dzień.

Do 1 czerwca planuję spiąć pupkę i wrócić do stanu "im mniej, tym lepiej". Obym dała radę. Adios!:*



sobota, 25 maja 2013

carry on

Dostałam wreszcie okres, po jakichś 3 miesiącach. Jem wszystko po kolei, ale próbuję się ograniczać. Jak skończy mi się okres, wracam do pięknej krainy bez jedzenia.

Napiszę 1 czerwca, wtedy mam też zamiar się zważyć. Oby było mniej na liczniku...





wtorek, 21 maja 2013

cześć, mam na imię Grubas

Nie będę wiecznym grubasem! Nie ma mowy! Odrzuciłam dziś proponowanego Michałka, babeczkę i loda. Może kiełkuje u mnie silna wola?

Do szkoły nie mam siły już chodzić. Strasznie się rozleniwiłam z powodu matur i braku wielu nauczycieli. Dziś i jutro po dwie lekcje;) Dajcie mi wakacje!

obiad-270 kcal
herbata-4 kcal
kawa-25 kcal
4 kromki macy-160 kcal
razem 459 kcal
+2 litry wody


Ale brzydka pogoda:( Chciałam zrobić grilla, piknik, pobiegać, a tu lipa, bo leje jak z cebra.


Wieczorem coś poćwiczę, trzeba wykorzystać motywację, którą mam, nawet jeśli jest ona (jak zawsze u mnie:D) tymczasowa.





sobota, 18 maja 2013

fatfatfatfat

Przymierzyłam dziś kolejne spodenki na lato z zeszłego roku. Załamałam się. W zeszłym roku one były za luźne. Podkreślam!-za duże. A dziś? Dzisiaj są idealne, nawet ciut przyciasne. Jak można tyle przytyć?

Nie wiem już, co mam robić. Miałam kiedyś taki cudowny jadłowstręt. Teraz pozostały po nim wspomnienia i kupa tłuszczu. Czyli ja. Jestem wielką kupą tłuszczu. Nie dam rady schudnąć choć kilograma do lata.


Jestem do bani. Beznadziejna kupa tłuszczu.

środa, 15 maja 2013

oh God, why

Stałam się ostatnio posiadaczką przepięknie pachnącego i nawilżającego balsamu do ust z firmy Nivea. Do wyboru są smaki: karmelowy, waniliowy i malinowy. Gorąco polecam, moje usta nie są już popękane tak jak kiedyś :)

Cóż, szkoła i dieta jakoś idą. Do przodu,ale opornie. Lepiej dieta. Powinnam się właśnie uczyć wosu, wkuwać słówka z angielskiego, ogarnąć matme, na której samą myśl robi mi się niedobrze, odrobić jakieś milion z zadań z woku i niemieckiego.

Nic ciekawego dziś nie zjadłam. Banan, jabłko, fasolka, zwykła bułka +kawałeczek przepysznej szarlotki mojej mamy:< Jak można piec takie cuda? Chciała kiedyś otworzyć cukiernię/kawiarnię, ale chyba za bardzo się boi. Myślę, że wyszło tego jakieś 800 kcal, ale nie mam siły dokładnie przeliczać.

Ktoś wie, ile zostało dni do wakacji? Myślami jestem już przy nich, gorące powietrze, słońce, morze i moje grubaśne udziska.

Zauważyłam ostatnio, że nie mam ochoty ubierać krótkich spodni. Zawsze mam wrażenie, że osoby które przechodzą obok mnie, myślą sobie "Boże, dziewczyno, nie strasz ludzi na ulicy".

Jutro do 15 w mojej cudownej szkole z cudownymi ludzmi, jak ja to kocham!


wtorek, 14 maja 2013

nothing to do here

Byłam dzisiaj na mieście z moimi koleżankami. Z radością zauważyłam, że nie mam ochoty jeść, kiedy one to robią. Obserwowałam, jak sięgają po kolejnego gryza batonika, albo słodkiej bułki i robiło mi się niedobrze na samą myśl o tych kaloriach.

Zauważyłyście, że wiele jest rzeczy, które mają dużo "pustych" kalorii? Po co jeść, skoro nic nam to nie daje? Jeszcze lepiej! Jemy, kiedy się nudzimy. Okropne. Większość część dnia żuję gumę i pomaga mi to, pomimo wielu niepochlebnych opinii :)

Dziś urodziny taty, nadal nie mogę uwierzyć, że dostał wypowiedzenie dzień przed swoimi urodzinami. Przepracował w firmie prawie 30 lat..

Zadania na najbliższe dni:

*Postarać się być lepszą córką.
*Nauczyć się na zbliżające się sprawdziany.
*Do 20.05 ważyć 66 kg.
*Utrzymać porządek w pokoju. (zawsze mam z tym problemy)
*Przetrwać. (!)

                                                                                                                                                                                        Nie mam siły żyć.

poniedziałek, 13 maja 2013

no chance

Mój ojciec dostał wypowiedzenie z pracy. W ciągu 3 m-cy musi znaleźć nową, bo jak niby mamy przeżyć za jakieś 1000 zł z pensji matki?
Kiedy tata pracował, mama nie przejmowała się zarabianiem pieniędzy, bo ojciec zbijał większość kasy. A teraz czteroosobowa rodzina ma dać sobie radę właśnie z jej wypłaty! Nie wiem, jak damy sobie radę. Ojciec bez wykształcenia, a matka po studiach dot. marketingu i nigdzie nie chcą jej przyjąć. Już nie jest młoda, jędrna i powabna.

Pierdolony kryzys, pierdolona Polska, pierdolony świat!!! Gdzie ta sprawiedliwość, pytam się?! Jeżeli ktoś nie ma znajomości, lub nie wygląda jak aniołek z Victoria's Secret, już jest gorszy? Boże, a chciałam wyjechać na studia za granicę. Teraz chyba już nie mam szans.

Nie przejmowałam się dziś jedzeniem, ale było tego trochę za dużo, bo ok. 600 kcal.


Boże. Kurwa. To koniec.


Nie mam już nadziei. To wszystko mnie przerasta. 



niedziela, 12 maja 2013

zagubiona w samotności

"Poczułam, jak smutek pełznie z moich kończyn w stronę żołądka, a potem dalej przez klatkę piersiową, aż do głowy. Przypominał zimny płyn, który powoli się we mnie rozlewał. Tonęłam od środka."

"Podsycamy w sobie ból, bo to jedyne, co nam zostało."


Ostatnio coraz częściej czuję się samotna. Rozpadam się na kawałki, nie wiem co się ze mną dzieje. Potrzebuję krzty miłości w życiu, już od dawna nie miałam nikogo bliskiego płci przeciwnej, kto pocieszałby mnie w trudnych chwilach, kogoś, komu zależałoby na mnie.
Wiecie, to nie tak, że desperacko poszukuję chłopaka. Czuję się w pewnym sensie dobrze jako singielka, ale czasami dopada mnie tak silna melancholia, że aż czuję, że spadam w jakąś przepaść.

Dzisiaj zjadłam tylko obiad, który miał jakieś 500 kalorii (...), i loda (!!!) - 203 kcal. Nic dzisiaj już nie tykam. Na osiemnastce starałam się dużo nie jeść, co mi wyszło :) A to co zjadłam, to wytańczyłam. Nie wiem, jak udało mi się całą noc spędzić na obcasach.

Powodzenia:*

piątek, 10 maja 2013

what the fuck

Nie piszę tu, bo mi wstyd. Jem codziennie po jakieś 800-900 kalorii, od jakiegoś czasu na okrągło mam imprezy, jutro osiemnastka, nie wiem co ja ze sobą robię.

Potrzebuję jakiegoś spokoju, żeby się ustabilizować i znow nic nie jeść. Do lata tak mało czasu, a ja nadal wyglądam jak świnia.

Napiszę, jak się lekko ogarnę. Mam nadzieję, że nie zajmie mi to dużo czasu.

+kupilam sobie spódniczkę w rozmiarze 36 i leży idealnie:) rozmiar rozmiarowi nierówny, ale dało mi to jakiegoś kopa motywacji


wtorek, 7 maja 2013

prawie dumna

Jestem z siebie (po części) dumna! Kiedy moja grupka znajomych zamawiała z restauracji hot-dogi, zapiekanki, pizze i hambugery, ja grzecznie siedziałam z boku i nie zjadłam nic fast-food'owego ;)

Ale na imprezie wypiłam dużo wódki. Taki minusik dla równowagi... No nic, nie jest źle;)

Powodzenia!:*

sobota, 4 maja 2013

i am so weak

Przemyślałam ostatnio dużo rzeczy. Moje wszystkie ostatnie zawalenia, to że przytyłam (olaboga), wszystko, i stwierdziłam, że jestem strasznie słaba. Nie mam za grosz silnej woli. Za grosz chęci. Za grosz wiary w siebie. Dlaczego?
Od poniedziałku zaczynam SGD, nie ma że boli. Jest mi lepiej, kiedy mam z góry narzucony limit kalorii. Muszę i chcę wytrwać do końca. Muszę i chcę pięknie wygladać w lato. Muszę i chcę być chuda!
Spinam dupkę. Wiem, że ostatnio nie piszę i komentuję zbyt często, ale czytam Wasze wpisy! Trzymam za Was (i za siebie) kciuki!:*




środa, 1 maja 2013

perfekcja o wadze piórka

Po tym wszystkim, co minęło
Wciąż pozostanę
Po tym, jak wypłakałam wszystkie łzy
Z bólu wyniknie piękno
Choć nie dziś
Pewnego dnia znów będę miała nadzieję
I z bólu wyniknie piękno
Wyczytasz piękno z mego bólu

Oto jestem, u własnego końca
Próbując zatrzymać to, czego nie widzę
Zapomniałam czym jest nadzieja
To była tak długa noc
Trwam przy twej obietnicy
Nastanie świt

Beauty from pain



Zważę się dopiero w przyszłym tygodniu. Do tego czasu zwiększam obroty na maksa, ćwiczę minimalnie godzinę i jem maksymalnie 300 kcal. Nie mam zamiaru być wiecznie tłustą świnią.