czwartek, 26 grudnia 2013

merry christmas everyone

Kochane!
Chciałam Wam życzyć spokojnych, rodzinnych świąt (bez zbędnych obżarstw :D), pełnych radości i nadziei na lepszy rok. Życzę Wam jak najlepszego startu w nowym roku, oby był on o wiele lepszy!

Przepraszam, że te życzenia takie spóźnione, ale od Wigilii miałam nieustanne 40 stopni gorączki i byłam nie do życia-drgawki, raz zalana potem, raz czułam się jak na Syberii, a wczorajszy dzień spędziłam sama w domu :( najgorsze święta EVER

A więc, trzeba zacząć kompletować listę postanowień na 2014 rok (jak to strasznie brzmi), jestem na 80% zdecydowana na au pair in usa ;) odłożę wtedy troszkę kaski, a później mam zamiar wybrać się na studia w uk:) szalony plan, wiem, ale ma się jedno życie, a marzenia nie działają dopóki my nie zaczniemy działać :) (taa, oczywiście te plany mogą ulec zmianie, ale to pomińmy :D)

Ostatnio trochę schudłam, ale wolę nic nie zapeszać bo znowu mi przybędzie kg, w każdym razie - mam mega motywację i do kwietnia/wakacji muszę schudnąć, żeby dobrze się prezentować na pewnym wydarzeniu towarzyskim, gdzie będę musiała chodzić praktycznie tylko w kostiumie kąpielowym, oh god nie mam innego wyjścia

No i cóż, powtarzam-życzę Wam wszystkiego przemegaekstraNAJLEPSZEGO, i przede wszystkim zrzucenia jak największej ilości kilogramów i zdrówka! Buziaki! :*


niedziela, 15 grudnia 2013

normaaaalka

Ułożyłam sobie plan na dziś do max. 300 kcal. Wyszlo prawie 1000!!!!!!! jaka ja jestem beznadziejna jezu

kolejny raz sobie coś zaplanowalam, kolejny raz zwalilam

ok, od jutra bede sie starala wstawiać chociaż bilanse, było mi lepiej, miałam jakąś kontrolę, a teraz to po prostu zaniechałam

Oglądałam dziś zdjęcia z okresu kiedy ważyłam (przygotujcie sie) 73 kg. Jeeeeeeeeeeeeesus ... Najlepsza motywacja, polecam

EFFY, halo, dodałam komentarz pod Twoim postem, ale nie wiem, czemu go nie widać :( Chciałam Ci tylko powiedzieć, że mimo wielu potyczek dalej trzeba iść do przodu, nie chcemy przecież żeby te 10 dodatkowych kilogramów wróciło, tak? ;) Kto da radę, jak nie my?

Trzymajcie się. Moja mama upiekła przepyszne pierniczki. Jak tu wytrzymać?

środa, 4 grudnia 2013

fatty's back again

Witam Was w grudniu!
Nie zdawałam sobie sprawy, że od ostatniej notki minęły prawie 2 tygodnie :o
Pzepraszam strasznie strasznie, ale po prostu jestem zasypana nauką po czubek głowy i muszę przyznać, że jestem bardziej ogarnięta niż w zeszłym roku szkolnym. Za niedługo sprawdzian z całego pozytywizmu, kolejne 2 działy z historii i jeszcze geometria z matmy :):):):) nienawidzę królowej nauk

A z dietką... no cóż hm możecie mnie zjechać na całej linii - w sumie sama siebie jadę na okrągło - zjadłam dziś ponad połowę mlecznej czekolady-po prawie tygodniu niejedzenia słodkości :( słabo

Nie wiem jakim cudem, ale zeszłam poniżej 63 kg (62,8 haha), nie wiem co mam zrobić żeby się ogarnąć ale jakoś daję radę
może wreszcie przejdę na jakąś porządną dietkę
i nie będę jeść słodyczy
plusem jest to, że nie jem po 17! Wiem, mało pocieszające, ale ta świadomość jakoś napędza do działania

W sumie, to zaczynam tydzień bez słodyczy. Od jutra. Definitywnie. Spontanicznie. Wracam za tydzień z zakończonym sukcesem wyzwaniem!