niedziela, 31 marca 2013

niech te święta się skończą

Nie mieszczę już tego świątecznego żarcia!

Byłam dziś u cioci, którą bardzo lubię, a żeby nie zrobić jej przykrości, zjadłam 3 kawałki ciasta, i malutki talerzyk sałatki- proszę, święta, KOŃCZCIE SIĘ, a wtedy będę mogła praktycznie nic nie jeść i spokojnie liczyć kalorie :D

Więc oprócz tego, że kolejny raz zjadłam milion kalorii, zrobiłam 15 pompek, 60 przysiadów, 40 pajacyków i 40 brzuszków, ale i tak boję się tego, co zobaczę na wadze

Zadania do wykonania na najbliższe dni:

Od jutra nie jem żadnego ciasta. (!)
Nie ważyć się codziennie. (!!!)

Trzymajcie się!:*


sobota, 30 marca 2013

tylko ja tak mam?

Czy tylko ja nie przepadam za świętami a jeszcze bardziej za jakimikolwiek rodzinnymi uroczystościami?

Stoi wtedy nad tobą jakaś ciotka i wpycha w ciebie sałatkę, tort, pasztety "bo widać że nic nie jesz". A co jeśli mi z tym dobrze?
Czuję się lepiej nie jedząc, nic nie poradzę.

Ale z racji świąt zjadłam 2 kawałki sernika, babeczkę, jedno jajko z majonezem (po co mi był ten majonez?!...), do tego wypiłam dwie kawy, wiec dzisiejszy bilans wyniósł jakies 189651 kcal, czuję się tak grubo, że nie wyrabiam

Jeszcze poćwiczę, może spale chociaz troche tego paskudztwa.

Oby Wam szło lepiej, trzymajcie się chudo! :*




piątek, 29 marca 2013

początki są trudne

Hej hej! Mam na imię Monika, mam 17 lat i mieszkam sobie na śląsku (Boże, brzmi jak jakieś sprawozdanie) ;)

Nie za bardzo lubie zaczynać (co się tyczy również moich wielu diet), więc może opowiem Wam więcej o sobie. W sumie nie ma dużo do mówienia, nie miałam trudnego dzieciństwa (ale byłam tłuścioszkiem i nie miałam koleżanek), kiedy miałam 15 lat urodził mi się brat, w okresie buntu (jak to nazywają moi rodzice) stałam się nie do zniesienia, więc nadrabiamy chyba wszystkie kłótnie z dzieciństwa, no cóż

Większość czasu w moim życiu zajmuje dieta, bo tu i ówdzie mam zbyt dużo ciałka (no w sumie to wszędzie) :D

Byłam na SGD, ale po urodzinach jakiejś ciotki zjadłam za dużo, stwierdziłam, że jestem do bani i skończyłam :P Teraz moja dieta wygląda mniej więcej tak: "im mniej tym lepiej"

Dzisiaj nażarłam się jakiś przysmaków, które moja mama gotuje na świeta (czemu ona nie jest kulinarnym beztalenciem?), więc totalnie do bani.

Mam nadzięję, że Wam idzie lepiej ;)