poniedziałek, 23 września 2013

nothing has changed

Nic się nie zmienia.
Uczę się.
Jem.
Czasami za dużo.
Cały czas ważę 63 kg.

Byłam wczoraj na zakupach i dostrzegłam, jaka jestem gruba.. To, że w nic nie mogłam się zmieścić a tłuszcz wylatywał ze wszystkiego w co jednak udało mi się wepchnąć, dało mi jakąś motywację.

Chcę wreszcie to 62 kg, a potem pójdzie z górki!

Trzymajcie się:*


2xplaster sera wędzonego - 50 kcal
jogobella light - 90 kcal
2xracuch - 164 kcal 

razem - 304 kcal

6 komentarzy:

  1. Nawet bardzo dobrze jest! Juz na pewno niedługo zobaczysz upragnione 62, tylko trzeba wierzyć w to.
    Cóż, co do Twojego jedzenia - racuchy smażone? To nie dobry pomysł.
    Ale kurcze, pociesz się, że nawet jeżeli nie spada waga, to i tak stoi w miejscu mimo tego, ze jak napisałaś dużo jesz. To też pewien sukcesz, że nie wzrasta w zastraszającym tempie.
    Dasz radę :) Już blizej niż dalej!

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowny bilans. <3 na pewno dasz radę osiągnąć ta wagę. Trzymaj tak dalej ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. oddaj mi twój bilans błagam. jeżeli dalej będziesz tak jadła to za kilka dni zobaczysz mniej niż 62 kg :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak jak napisałaś jak już schudniesz do 62kg to pójdzie z górki. U mnie kiedyś było podobnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. piękny bilans , dasz radę , powodzenia :)

    http://thinchudosc.blox.pl/html

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja zaczynałam od 63kg... Na razie mam 59kg ;___; wolno trochę, ale mimo wszystko jestem zadowolona, że jednak jest jakaś poprawa.
    Na pewno dasz radę. Tyle, że trzeba dużo silniej woli!
    Nie daj się jedzeniu.

    OdpowiedzUsuń