Nic się nie zmienia.
Uczę się.
Jem.
Czasami za dużo.
Cały czas ważę 63 kg.
Byłam wczoraj na zakupach i dostrzegłam, jaka jestem gruba.. To, że w nic nie mogłam się zmieścić a tłuszcz wylatywał ze wszystkiego w co jednak udało mi się wepchnąć, dało mi jakąś motywację.
Chcę wreszcie to 62 kg, a potem pójdzie z górki!
Trzymajcie się:*
2xplaster sera wędzonego - 50 kcal
jogobella light - 90 kcal
2xracuch - 164 kcal
razem - 304 kcal
Nawet bardzo dobrze jest! Juz na pewno niedługo zobaczysz upragnione 62, tylko trzeba wierzyć w to.
OdpowiedzUsuńCóż, co do Twojego jedzenia - racuchy smażone? To nie dobry pomysł.
Ale kurcze, pociesz się, że nawet jeżeli nie spada waga, to i tak stoi w miejscu mimo tego, ze jak napisałaś dużo jesz. To też pewien sukcesz, że nie wzrasta w zastraszającym tempie.
Dasz radę :) Już blizej niż dalej!
cudowny bilans. <3 na pewno dasz radę osiągnąć ta wagę. Trzymaj tak dalej ;*
OdpowiedzUsuńoddaj mi twój bilans błagam. jeżeli dalej będziesz tak jadła to za kilka dni zobaczysz mniej niż 62 kg :)
OdpowiedzUsuńTak jak napisałaś jak już schudniesz do 62kg to pójdzie z górki. U mnie kiedyś było podobnie ;)
OdpowiedzUsuńpiękny bilans , dasz radę , powodzenia :)
OdpowiedzUsuńhttp://thinchudosc.blox.pl/html
Ja zaczynałam od 63kg... Na razie mam 59kg ;___; wolno trochę, ale mimo wszystko jestem zadowolona, że jednak jest jakaś poprawa.
OdpowiedzUsuńNa pewno dasz radę. Tyle, że trzeba dużo silniej woli!
Nie daj się jedzeniu.