poniedziałek, 26 sierpnia 2013

brak słów

Jestem pieprzoną porażką. Wyobraźcie sobie największą górę jedzenia; tyle właśnie dzisiaj zjadłam. Jezu. Wrócę, jak w końcu z wagi zniknie to pieprzone 63 kg. Postaram się jak najszybciej. Jezu. Przepraszam.

Plan na najbliższe dni: jeśli jestem głodna, piję szklankę soku z marchwi. Jeśli jestem bardzo głodna, jem wafla ryżowego.

Jestem żałosnym, wielkim, obleśnym niczym..


4 komentarze:

  1. Jestem z Pro-aną nie od dziś , nie raz czytałam podobne notki ,gdy coś szło nie tak jak należy .Sama również wiele razy nawaliłam ,więc wiem jak fatalnie się teraz czujesz .Powtarzałam to już wielu osobą ,ale wiem co mówię ,więc powiem to również Tobie - nie oceniaj się tak krytycznie .Jesteśmy tylko ludźmi ,mamy słabości ,ale prawdziwą sztuką jest je zwalczyć. Naszą słabością jest jedzenie . Jestem z Tobą ,wszystkie jesteśmy i wierzę ,że się pozbierasz i dasz radę osiągnąć cel ;)
    Pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie możesz tak mówić, bo już dużo osiągnęłaś. 9 kilo nie łatwo się pozbyć. Ja niczego się jeszcze nie pozbyłam. Ja mogę mówić sobie, że jestem obleśną grubą porażką. JA, ALE NIE TY. Pozbierasz się po tym. Może to było Ci potrzebne do tego, byś dostała 2 razy więcej energi do dalszej pracy? Jestem z Tobą, i mimo, że nie komentuję, to cały czas czytam.

    OdpowiedzUsuń
  3. ja od trzech dni jem tyle, że każdego wieczoru umieram z przejedzenia. nie wiem co się ze mną dzieje. musimy się wziąć w garść bo inaczej cały czas będziemy zawalać ;c

    OdpowiedzUsuń
  4. :( szkoda, że u ciebie nie za dobrze. Zresztą u mnie tak samo. Nie mogę już patrzeć na swój brzuch.. Niby jem nie za dużo, a i tak waga rośnie. Wróc do nas szybko <3

    OdpowiedzUsuń