niedziela, 18 sierpnia 2013

ana to nie żarty

Znalazłam jakiś czas temu na blogu jakiejś dziewczyny wpis o tym, że ruch pro-ana i sama ana jest przyjaciółką, mentorką i osobą wszechwiedzącą. Prawda jest taka, że dla osoby, która siedzi w tym jakiś czas, ana jest zmorą, czymś, od czego chce się uwolnić, a nie może i nie wie jak! To nie jest tak, że zaświta Ci myśl w głowie "chcę schudnąć, więc przez trzy miesiące będę pro aną!", to jest pułapka, w którą można wpaść i nigdy się z niej nie wydostać. Napędza mnóstwo problemów, chorób, osłabia nas fizycznie, a co gorsza-psychicznie! Następstwami tego są psychiatrzy, szpitale psychiatrycznie, w niektórych przypadkach śmierć. Osoba, która myśli, że jest niczym, przecież nie ma niczego do stracenia, prawda? Nikomu nie będzie jej brak, więc co zaszkodzi pociągnąć mocniej i kilka razy więcej żyletką. Wiem, że niektóre z Was mogą teraz pomyśleć "mnie to nie dotyczy, panuję nad sobą". Ale uważajcie. Czasami nie ma odwrotu.

Wychodźcie z tego, póki możecie.

                                                                                                                                                           63,8

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz