wtorek, 4 czerwca 2013

keep trying

Nigdy tego nikomu nie mówiłam, nie chciałam, żeby ktokolwiek myślał, że jestem stuknięta.

Moi rodzice zapisali mnie kiedyś do psychologa. Było to dwa lata temu, kiedy wróciłam pijana do domu. Moje przyjaciółki myślą, że powodem, dla którego poszłam na wizytę, było właśnie spożycie alkoholu, ale do tego doszło coś jeszcze. 
Miałam wtedy za sobą ciężki okres, naprawdę. W domu mi się nie układało, chłopak mnie zdradził, przez to wszystko zawalałam szkołę, do tego moja 'przyjaciółka' całkowicie się ode mnie odcięła po znalezieniu sobie chłopaka. 
Nie miałam wtedy żadnych, zerowych chęci do życia. Nic nie trzymało mnie na świecie, czułam się wyprana z wszystkich emocji. Nie czułam nic, wegetowałam-nie można tego inaczej nazwać. Zero smutku, zero żalu, zero czucia. Fizycznego, psychicznego. Wtedy też doszłam do wniosku, że z dwojga złego, lepsza jest zejście z tego świata niż pozostawanie na nim bez żadnych emocji, uczuć. 
Po mojej wpadce z pijanym powrotem, moi rodzice włamali się na moje konto na gg, przejrzeli rozmowy, i stąd też dowiedzieli się, że tamtego dnia poszłam sama, z butelką wódki i dwoma paczkami leków nasennych w moje ukochane miejsce-nad pobliski staw.

Nie wiem, dlaczego nie umarłam. Ba, czemu nawet nie wylądowałam w szpitalu. Najwidoczniej nie połknęłam wszystkich tabletek, a te które spożyłam, musiałam zwymiotować z nadmiaru wódki.

Dziś też mam takie momenty, w których czuję, że nie zniosę sekundy dłużej swojego życia. Ale wtedy przypomina mi się tamta sytuacja. Mówię sobie, że najwidoczniej chciałam żyć, skoro nadal tu jestem. I nadal zmagam się z codziennością.

                                                                                                                                                                              Czasami żałuję, że się nie udało




2 komentarze:

  1. Oj kochanie....jak smutno się czytało Twoją notkę... ;<
    Strasznie mi Ciebie szkoda, jednak pamiętaj, że zawsze masz motylki, które Ci pomogą w trudnych chwilach :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozumiem Cb doskonale... Ale nie poddawaj sie! Zostań z nami :) Twoje życie w każdej chwili może zmienić sie na lepsze! Tylko musisz być cierpliwa!
    Trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń