Po wczorajszym wyjadaniu wszystkiego, weszłam dziś na wagę (a miałam się nie ważyć codziennie..) i z radością zauważyłam, że schudłam 0,4 kg-tak, wiem, liczba wielka jak World Trace Center ale wywoła uśmiech na twarzy :D
Z tej cudownej euforii pochłonęłam 2 kolejne kawałki ulubionego sernika, ale poćwiczyłam prawie godzinę, więc nie jest najgorzej :)
Od jutra zaczynam rozpisywać normalne bilanse, bez żadnego "na oko".
Wiecie, czasami cieszę się, że chodzę do szkoły, bo mam wtedy uregulowany tryb dnia, nikt nie stoi nade mną z jedzeniem, i mam mniej czasu na nie-to chyba jedna z niewielu pozytywnych stron szkoły;)
Trzymajcie się chudo, a ja idę oglądać Plotkarę ;) Buziaki:*
Plotkarę..? już za nią tesknisz? czy dopiero ją poznajesz? dla mnie najlepszy serial ever! Chuck Bass..ah...nic wiecej nie trzeba mowic :)) gratuluje spadku wagi..jak dla mnie oszalamiajacy :) ja obiecalam sobie nie wazyc sie po swietach...nie bede sobie niszczyla humoru...za ladna mamy na to pogode ;p pozdrawiam Cie serdecznie i zapraszam do siebie. jestem nowa...wiec chcetnie powitam kazdego motylka ;p milego ogladanai :))
OdpowiedzUsuń